środa, 21 sierpnia 2013

{009} Gdy tylko wszedłem do pokoju, zobaczyłem, że płacze.

"Justin"
-Justin... Proszę Cię,daj mi dokończyć...
Patrząc na mnie wzrokiem, jakby próbowała odczytać z mojej twarzy czy się zgadzam. Kiwnąłem głową, na znak, że może mówić dalej.
-Jestem Ci niezmiernie wdzięczną za tą przecudną kolację, za ten cudowny spacer..Na prawdę nie wiem co powiedzieć, ja...
-Sel, nie mów nic. Wystarczy, że tu ze mną będziesz to dla mnie już wiele.
Patrząc na nią nie wiedziałem co się dzieje, opuściła wzrok i lekko się usmiechnęła .
-Co się stało, powiedziałem coś  nie tak? - Zapytałem zdezorientowany.
-Nie, tylko...
I nagle przerwała i spojrzała przed siebie, otwierając szeroko oczy, spojrzałem za siebie, by zobaczyć o co chodzi. I właśnie wtedy ujrzałem Cody'ego.
-Stary, co Ty tu robisz? - spytałem zdenerwowany. Cody spojrzał na mnie wzrokiem pełnym złości na co odpowiedziałam mu tym samym spojrzeniem co on przed chwilą mi.
-Ja tylko... Nie nic kurwa idź sobie z ta małą suką.
-Za bardzo się rozpędzasz, licz się ze słowami !
Nie wiedziałem o co temu kolesiowi chodzi, chcąc się odwrócić, by spojrzeć na Selene, nagle zorientowałem się, że jej tam nie ma. Odwracając się spowrotem w strone Cody'ego ze złością w oczach ruszyłem przed siebie. Nie wiedziałem, gdzie iść, co robić. Dzień, który miał być najlepszym dniem i moim i Sel okazał się zwykłym koszmarem a to tylko dlatego, że Cody'emu zachciało się nam przeszkadzać. W końcu dotarłem do swojego pokoju, gdy tylko wszedłem zorientowałem się, że ktoś jest w łazience, powoli podszedłem i zapukałem. Po chwili wyszła ona, piękna i czarująca jak zawsze. Lecz coś było nie tak, zauważyłem coś na jej rękach, zdecydowanie nie było to podrapanie...
-Sel co się dzieje? Wiesz, ze Ci pomogę, tylko daj sobie pomóc.. - Spojrzała na mnie otwierając lekko usta, żeby coś powiedzieć, nagle je zamknęła i znów spojrzała na swoje bose stopy.
-Selena, prosze Cię, ranisz tym siebie i mnie, co się dzieje?
-Ja tylko.. Ja.. Ja nie wiem.. - powiedziała, po czym zaczęła płakać..
-Shhh, wszystko się ułoży, ale najpierw chodź, położysz się, a ja zrobię Ci coś ciepłego do picia. - zrobiła, jak powiedziałem, poszła za mną, siadając na łóżku chwyciła pilot, by włączyć jakiś film. W tym czasie ja poszedłem po kakao, które ona tak bardzo uwielbiała. Gdy tylko wszedłem do pokoju, zobaczyłem, że płacze.. Podbiegłem natychmiast przytulając ją, ta wtuliła się w moja klatkę, mocno ściskając i głośno szlochając.
-Sel, skarbie.. Powiesz mi w końco co się stało? - powiedziałem lekko podnosząc głos, ale nie na tyle, żeby ją do siebie zrazić...Odsuwając sie ode mnie spojrzała mi głęboko w oczy, złapała za rękę i zaczęła mówić..
-Justin, ja już tak dalej nie mogę.. Dzisiaj, jak widzialam Cię z Demi i Rayanem.. Nie mogłam sie powstrzymać, żeby nie podejśc do Ciebie, a jeszcze jak dowiedziałam się, ze szykujesz dla kogoś niespodzianke, miałam cichą nadzieje, ze chodzi o mnie.. ale częśc mnie wątpiła w to... a kiedy dzisiaj nad jeziorem ujrzałam Cię, wydawało mi się, jakby nic nie mogło tego wszystkiego zepsuć i nagle pojawił się Cody..
-Wiem Sel.. Nie chciałem,żeby tak wyszło, wszystko było inaczej zaplanowane..
-Ale to nie w tym sens Justin, dążę do tego, że... Byłeś ze mną szczery, a ja? nie do końca.. Dzisiaj, jak powiedziałam, ze Cię uwielbiam to była prawda, ale problem w tym, że to za mało, jak na moje uczucia...
Spojrzałem na nią, cała się trzęsła, nie wiedziałem, co powiedzieć... Przysunąłem się bliżej, żeby dodać jej otuchy, by mówiła dalej, po czym znowu zaczęła..
-Bo ja Cię kocham...
-Sel, ja...
-Tak Justin, kocham Cię, nie chce dłużej tego w sobie dusić, nie potrafię ja.. - widząc, jak wybiega z pokoju, szybko wstałem i pobiegłem w tym samym kierunku, złapałem ją w połowie korytarza za nadgarstek i odwróciłem ku sobie..
-Sel, słuchaj! Moje uczucia do Ciebie są nadal takie same, jak mówiłem Ci dosłownie pare godzin temu nad jeziorem, Kocham Cię, zrozum. A to, że i ty mnie też to jeszcze większe szczęście, nie rozumiesz?
-Ale jak to? - przysunąłem ją bliżej, złączyłem nasze usta a następnie odsunąłem się i spojrzałem w jej czekoladowe oczy
-Tak to skarbie, kocham Cię i chce, by Twoje urodziny były wyjątkowe, a nie zebyś plakala.. A teraz chodź wracamy do pokoju.
-Justin. Popatrz mi prosto w oczy-podniosłem lekko głowę i spojrzałem prosto w jej piękne oczy- A teraz powiedz jeszcze raz, że mnie kochasz.
-Kocham Cię, najbardziej na świecie-spojrzałem jej prosto w oczy i bardzo szczerze i powoli powiedziałem jej te słowa, tak aby uwierzyła w nie. -A teraz Ty obiecaj mi,że nigdy mnie nie opuścisz.
-Um... Obiecuję-Po tych słowach znowu leciutko przybliżyłem się do niej i musnąłem jej czerwone a zarazem słodkie usta. Znacie to uczucie, kiedy kochacie drugą osobę tak mocno, że możecie oddać życie aby była szczęśliwa? Ja nie, aż do dzisiaj. A tą osobą jest Selena. Wiem, znamy się krótko, ale to nic. Serce nie sługa, prawda?
"Ariana"
W całym budynku panowała niezmierna cisza. Jakby brak życia, w pewnym momencie  usłyszłam coś dochodzącego z korytarza, przestraszona podeszłam cicho do drzwi, chwyciłam za klamke i szybko nacisnęłam na nią.  Stojąc w progu zauważyłam na korytarzu Sel i Justina, kłócili się, a może i tylko wygłupaili? Tudno było stwierdzić. Odetchnęłam z ulgą, ze to właśnie ich tu spotkałam a nie kogoś innego, kto mógłby mi coś zrobić. Podeszłam do nich jakby nigdy nic, spojrzałam najpierw na Justina, a następnie na Selene, lecz ta jednak szybko odwróciła wzrok i ruszyła przed siebie, by jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju, nie miała najmniejszej ochoty wchodzić w żadne pogawędki ze mną. Zdezorientowana podbiegłam do Sel łapiąc ją za bluzkę.
-Sel co się stało, czy zrobiłam coś nie tak? - powiedziałam wystawiając dolną wargę na znak, że było mi smutno, lecz Selena tylko ironicznie się zaśmiała.
-Tak Ari.. Dzisiaj jest najważniejszy dzień w ciągu całego roku dla mnie wiesz?
-Ja.. - Lecz jednak Selena nie chciała słuchać moich wyjasnień, spojrzała na Justina i rzekła do niego
-Justin chodź, idziemy do pokoju - Justin bez wahania się podszedł w strone dziewczyny, chwycił ją rękę, patrząc na mnie, następnie na Sel ,ruszyli przed siebie, dochodząc do pokoju, Justin zatrzymał się.. Nie wiedząc o co chodzi Selena spojrzała na niego spod rzęs i sie przytuliła,
-Justin ona.. Ona wie, ze tak długo czekałam na ten dzień.. Ona to wie, ale to boli, że nawet nie pamięta, ze to dzisiaj..- chłopak nie odzywając się, gdy miał juz otworzyć drzwi, usłyszał mój krzyk z dołu, nie zastanawiając się, chwycił Selene i zbiegli szybko na doł, skąd dochodził mój krzyk, niestety nic nie zauważyli bo się schowałam, kiedy mieli się odwrócić i spowrotem wejść na schody, ktore prowadziły do ich pokoju natknętli się ponownie na mnie, tym razem z wielkim tortem i przesłodkim usmiechem na twarzy.
-Wszystkie najlepszego mordczko, chyba nie myślałaś, że zapomniałam?
-Ja.. Ja nie wiem co powiedzieć, Ari Ty naprawdę pamiętałaś, o boże.. przepraszam..
-Masz prawo być na mnie zła, to ja zachowałam się nie jasno wobec Ciebie, nie chciałam, żeby wszystko sie wydało i musiałam jakoś odwrócić Twoja uwagę od...
-Od?
-Ojj chodź to zobaczysz sama ! - Selena szeroko się uśmiechając odwróciła się do Justina, on jednak nie wydawał się zaskoczony, o wszystkim wiedział wcześniej. Schodzac na dół nagle Selena podskoczyła na skutek krzyku, dochodzącego z dołu, gdzie wszyscy wyskakując krzyknęli:
-NIESPODZIANKA ! - była nieźle zszokowana, nie wiedziała co powiedzieć, każdy pokolei do niej podchodził, składał życzenia, nagle zauważyła, że przy jej boku brakuje Justina, zaczęła się rozglądać i zauważyła go.. Stał na samym środku sceny, przygotowanej pare godzin temu, wokół niego było pełno kwiatów a na samym środku, tuż obok niego krzesło.. Zdziwiona, podeszła bliżej, Justin chwytając jej dłoń pomógł jej wejśc na scene, zaczynając śpiewać chwycił jej policzki w swoją prawą dłoń i zacząć jeździć kciukiem po nim, Sel robiąc się czerwona wyszeptała do niego, tak żeby tylko on mógł to usłyszeć
-Dziękuję.. - przerywając śpiew, wsadził rękę do kieszeni, po czym wyjął z niej małe pudełeczko, otworzył je, a ku oczom Seleny ukazał się piękny brylantowy pierścionek, włożył jej go na palec pocałował mówiąc że ją kocha.. Weszłam na scene, wręczajac jej prezent przytuliłam ją, mówiąc jej do ucha, by nikt nie usłyszał
-To nie moja sprawka, Justin wykombinował.. - zaczęsłam się śmiać po czym Selena otwierając  prezent ujrzała pięknego szczeniaczka.
________________________________
za jakie kolwiek błedy, przepraszam, wszystko się tnie.
od dzisiaj pomaga mi Klaudia, mam nadzieję, że ją polubicie.
jakiekolwiek pytania na asku http://ask.fm/shhawtymane 
50kom=następny rozdział

wtorek, 6 sierpnia 2013

{008} Kocham ją już od pierwszego wejrzenia. Nie wybaczę sobie, jeżeli stracę taką szansę.

"Selena"
- Stary! Słuchaj to ma być coś wyjątkowego. Postanowiłem, powiem jej to. Nie, kurwa to nie jest za szybko. Kocham ją już od pierwszego wejrzenia. Nie wybaczę sobie, jeżeli stracę taką szansę. Jutro są jej urodziny. Zrobię to. Dobra, dzisiaj o 18 jesteśmy umówieni, wszystko ustalimy. Do zobaczenia, Rayan.
- usłyszałam jak odkłada telefon, więc szybko zamknęłam się w łazience. Czekajcie, to moje urodziny są jutro. Chodzi o mnie? Czy o jakąś inną laskę? Co planuje? O mamo! Jeżeli chodzi jednak o mnie? I powie, że mnie kocha? O Boziu!
-Dziewczyno, ogarnij się. To nie chodzi o Ciebie. -- powiedziałam,, sama do siebie, i momentalnie zapommniałam o tym co usłyszałam.
-Selena, wychodzę! Umówiłem się, wrócę późno, nie czekaj na mnie.
-Okej, pa. - mogłam już bez problemu wyjść z łazienki i iść do Ariany, z którą się wcześniej umówiłam. - Musi mi opowiedzieć jak jej tam z Tom'em. Mam nadzieje, że coś wyjdzie z ich związku, są słodcy. Założyłam buty i wyszłam z pokoju, zamykając na klucz nasz pokój. Ariana mieszkała piętro niżej, więc nie obeszło się bez spotkania Cody'ego.
-Ej, laska! Jeżeli dałaś Justinowi, to może mi też odpalisz? 
-Że co? Nie jestem dziwką. Spierdalaj. - i już po chwili żałowałam tych słów, bo Cody popchnął mnie na ścianę łapiąc mnie mocno za nadgarstki.
-Co powiedziałaś, suko?-wykrzyczał mi to prosto w twarz, nie zdążyłam odpowiedzieć bo po chwili obok nas pojawił się Tom.
-Zostaw ją, frajerze!- i momentalnie Cody mnie puścił i odszedł, bał się go?
-Gdzie idziesz Sel?- z myśli oderwał mnie głos Tom'a.
-Do Ariany, dziękuję za uratownie mi życia, haha. 
-Nie ma problemu.Ooo to się dobrze składa, ja też do niej idę.- nie ukrywam że byłam trochę zła, bo myślałam że spędzimy trochę czasu razem z Arianą. No cóż. Bez słowa doszliśmy do pokoju Ari. Tom leciutko zapukał w drzwi, w których po chwili pokazała się czerwonowłosa. Nie zdziwiło mnie to, że na przywitanie pocałowali sięna miętnie. Nie mogłam się powstrzymać i z moich ust wypłynęło dlugie "Awwwwwww" Byli tacy słodcy, jak się na nich patrzyło odrazu pojawiał się uśmiech na twarzy.
Ari chyba mnie polubiła , bo po pocałunku podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Wychodzimy gdzieś? Czy zostajemy w pokoju? Wiem! Chodźmy na pizze! Jestem strasznie głodna.-przyznam, że również byłam głodna, pomysł z pizzą był świetny. 
-Świetnie, chodźmy.- Tom nie miał wyboru, oczywiście poszedł z nami. Lubiłam go. 
-A gdzie zgubiłaś Justina Sel?- Tom chyba coś podejrzewał, zadawał takie beznadziejne pytania.
-Skąd  mam wiedzieć gdzie jest Justin, umówił się z kimś i wyszedł.
Gdy weszliśmy do pizzeri, przed moimi oczyma zobaczyłam Justin, jakiegoś chłopaka i jakąś laskę. Szczerze? Byłam cholernie zazdrosna. Pomachałam przelotnie Justinowi na co on zrobił to samo i razem z Tom'em i Arianą udalismy się na drugi koniec pizzeri. 

"Justin"
-Jus, a Tobie co się stało?- poczułem lekkie szarpnięcie kurtki.
-Um, to ona. Selena Gomez. To jutro są jej urodziny.
-Mówisz serio? Jest piękna, szkoda że zajęta, w sumie ja już mam swoją wybrankę.- po tych słowach lekko musnął usta Demi. Po jej minie było można zobaczyć, że jest wkurzona. Była zazdrosna. Nie ma co się martwić, Rayan ją kocha.
-Dobra stary, będziemy się zbierać. Na jutro już wszystko gotowe tak jak chciałeś, bedzie idealnie. Trzymam kciuki, narazie. - miałem już odpowiedzieć coś, ale zakochani znikli już za drzwiami pizzeri a ja zostałem sam. Mam podejś do ich stolika? A jak mnie nie chcą tam? Dam radę siedzieć obok Seleny? Stresuje się jutrem. 
-Ej Justin! Mogę się przysiąść? Ari i Tom chcieli zostać trochę sami.-gdy spojrzałem w bok, zobaczyłem Selenę, była piękna.
-Huh, no pewnie, siadaj. - posłałem jej szczery uśmiech.
-Zamówimy coś? Czy będziemy lecieć? 
-Um..nie jestem głodna, zalezy od Ciebie, czy chcesz zostać i coś zjeść.
-Nie, nie mam ochoty. Chodźmy. -wziąłem ją za rękę i wyszliśmy z pizzeri.
-O matko. Zapomniałam na jutro muszę zrobić jakiś projekt. Jest późno, nie zdarze.
-Jeżeli chcesz mogę Ci pomóc. 
-Nie będzie to dla Ciebie problem? Byłoby świetnie.-to był idealny moment, aby się do niej zbliżyć.

Następny dzień.
"Selena"
Dziś są moje urodziny, już dawno po lekchach a Justin nawet mi życzeń nie złożyl. Ta niespodzianka nie jest dla mnie. Zbyt dużo nadzieii sobie narobiłam. Idiotka. Niby skad by miał wiedzieć że mam dzisian urodziny? Nie mówiłam mu. Boże, jaka ja jestem głupia. Nie ma go, już pewnie siedzi z jakąś laską i wyznaje jej miłość. Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk sms'a.
Justin:
Bardzo Cię proszę, abyś przyszła za godzinę nad jezioro. Czekam, Justin :)x
Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, byłam cholernie zła i zazdrosna. Ale czego się nie robi z miłości?
Ubrałam się bardzo seksownie i założyłam wysokie czarne szpilki. Byłam gotowa do wyjścia, po drodze bardzo dużo rozmyślałam, ale to co zobaczyłam nad jeziorem przeszło moje wszystkie oczekiwania. Obok niego stał stolik na którym była kolacja. Za to ten stolik otaczały świeczki ułożone w serce! Jezu, to dla mnie. Po chwili usłyszałam głos Justina. Śpiewał, śpiewał dla mnie.
-There's gonna be one less lonely girl. One less lonely girl. There's gonna be one less lonely girl.  One less lonely girl.-kończąc piosenkę wstał i podszedł do mnie.
-Wszystkigo najlepszego skarbie. - i lekko musnąl moje usta a do ręki dał czerwone róże, moje ulubione. (skąd wiedział?!) nie mogłam wydusić z siebie słowa.
-Bo-Boż--Boże.. Jus..Justin to wszystko dla mnie?
-Yeah.
-Jezu! Koch...Uwielbiam cię!-dobrze, że się ogarnęłam.NIE mogłąm mu powiedzieć, że go kocham.
-Przygotowałem kolację, znaczy dziewczyna Rayana Demi. Usiądźmy.
Przy jedzeniu dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. On był taki zabawny...
-Sel.. nie tylko zaprosiłem Cię na kolację, muszę Ci coś powiedzieć, przejdziemy się?
-Mhm.Tak.Jasne.Pewnie.
-Haha, to chodź.-upił trochę soku i poszedł do mnie i wziął za rękę. I poszliśmy na długi spacer, nie wiem ile trwał, bardzo długo... Tak mi się wydaje.
-Chyba miałeś mi coś powiedzieć..
-Um.. Tak. -stanęliśmy a on wziął mnie za dwie ręce i patrzył prosto w oczy. - Nie wiem jak Ci to powiedzieć.. To było od pierwszego wejrzenia. Ujrzałem Cię i poprostu się zakochałem. Uwielbiam patrzeć jak się śmiejesz i wszystko co robisz. Nigdy się tak nie czułem, po prostu jak jesteś obok nic nie mogę robić, bo bardzo się denerwuje... Wiem, że Ty nic do mnie nie czujesz, ale musiałem Ci to powiedzieć.. Nie chcę psuć tego co jest między nami... Kocham Cię. - gdy powiedział to podszedł jeszcze bliżej i złączył nasze czoło i lekko mnie przytulił. Byłam znieruchomiona.. Nie mogłam nic wydusić z siebie. On właśnie wyznał mi miłość. Jezu!Jezu!Jezu! Co mam mu odpowiedzieć.. przecież też go kocham!
-Justin..
-Nic nie mów, proszę. Jest idealnie.
________________________________________________
jezu.. zawaliłam rozdział.. przepraszam.. :c
szukam kogoś do pomocy. pisać na asku :)x
50kom=następny rozdział.